classic-cartoon-network

Co się stało z kreskówkami?

Kreskówki nie są już takie same, co kiedyś. Ba, produkuje się ich już znacznie mniej, niż jeszcze w 2000 roku. Jeśli udamy się na którykolwiek z kanałów, na które trafiają materiały adresowane do młodych ludzi, z pewnością zauważymy, że przeważają na nich seriale aktorskie, które zastępują animację. Nickelodeon, Disney XD, o co w tym wszystkim biega? Przecież kreskówki to nieodłączna część każdego dzieciństwa, skąd więc takie olewające podejście? Jak się jednak okazuje, psychologowie znaleźli odpowiedź.

Zanik dzieciństwa

Zdaniem psychologów, to nie kreskówki powoli znikają, a samo dzieciństwo. Ponieważ współczesne dzieciaki obcują już z Internetem i urządzeniami elektronicznymi w znacznie większym stopniu, niż ich rówieśnicy sprzed kilku lat, zauważono, że zaciera się granica między dorosłością, a dzieciństwem. Młodzi nie potrzebują już kreskówek – mają memy, odniesienia do polityki i popkultury, ulubionych YouTuberów oraz trendy growe lub muzyczne, za którymi mogą podążać.

freakazoid

Nawet, jeśli dzieci nie do końca rozumieją, co oglądają i dlaczego Internet się z tego śmieje, nie da się ukryć, że jego wpływ na ich obecny rozwój jest ogromny. Dzieci chłoną wszystkie informacje, na jakie się natkną, co kształtuje ich światopogląd. Gdzie tu więc miejsce na kreskówki? Być może to właśnie dlatego te współczesne są wręcz pełne internetowych odniesień, zaś mniej w nich tej surrealistycznej estetyki, na której wychowywał się każdy, kto pamięta Chojraka, Krowę i Kurczaka, Kotopsa, Animaniaków czy Laboratorium Dextera.

Nie dziwi też fakt, że twórcom kreskówek zwyczajnie odechciewa się próbować – dzieci z dostępem do Internetu trudniej jest zadziwić w takim samym stopniu, w jakim było to możliwe lata temu. Kiedyś bano się Buki, teraz pisze się fanfiki o fikcyjnych seryjnych mordercach, bo są w końcu tacy edgy i cool. Zmienia się cały nasz świat, a wraz z nim to, co nas kształtuje. Szkoda tylko, że zamiast wychowywać się na nowych kreskówkach stanowiących kontrast dla naszych, dzieci często nie mają z nimi praktycznie żadnego kontaktu. A to jest już przygnębiające.